Dobre lampy podstawą udanej sejsi zdjęciowej w studiu

Makijaż który zrobi wrażenie na wszystkich

Przeliczenie liczby przewodniej (LP) na waty lub watosekundy nie jest praktycznie możliwe, ale to nie koniec problemów z tym parametrem. Porównywanie mocy różnych lamp na podstawie LP też obarczone jest dużym błędem. Producenci skrupulatnie wykorzystują fakt, że warunki pomiaru liczby przewodniej nie są precyzyjnie zdefiniowane i niektórzy wykazują się w tym temacie iście ułańską fantazją, dlatego dla naszych potrzeb przyjmiemy ogólnie, że interesują nas dwie grupy lamp reporterskich: najmocniejsze modele danego producenta i te z półki niżej. Między tymi grupami występuje różnica w sile błysku równa ok. 2/3 EV. W eksperymencie wykorzystałem przedstawicielkę tej niższej półki, popularną, prostą, tanią i niezawodną YN460II. Jest to lampa manualna, ale warunkach studyjnych automatyka do niczego się nie przyda, podobnie jak synchronizacja z krótkimi czasami.

Jeszcze przed przeprowadzeniem porównania mogliśmy się spodziewać, że lampa studyjna, będzie miała pewien nadmiar mocy w stosunku do naszych potrzeb, żarówka okaże się znacznie słabsza, więc postanowiłem zacząć eksperyment od ustalenia ile światła da lampa reporterska w warunkach typowych dla studia portretowego (softbox umieściłem w odległości 1 m od “modela”), a następnie tak dobrać parametry ekspozycji lub energii błysku w przypadku pozostałych źródeł światła, żeby na zdjęciu uzyskać podobny efekt.

Pora na wyniki:

Jak widać lampa reporterska pozwala w tych warunkach na fotografowanie z przysłoną f/8 (czas migawki nie ma znaczenia, byle nie był dłuższy od najkrótszego czasu synchronizacji). Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to dużo, szczególnie jeśli mamy jeszcze w pamięci letnie i jesienne plenery, kiedy często korzystaliśmy z maksymalnego otworu przysłony. Fotografia studyjna rządzi się jednak nieco innymi prawami. W plenerze otwieraliśmy przysłonę, żeby pozbyć się z tła detali odciągających uwagę od fotografowanej osoby. W warunkach studyjnych takiej potrzeby nie ma, w pełni kontrolujemy tło i najczęściej jest ono gładkie. Nie mamy czego rozmywać, za to sporo się dzieje w obszarze ostrości. Modelki maja zwykle staranny makijaż, ciekawe ozdoby, interesujące fryzury… Musimy zwiększyć głębię ostrości, czyli przymknąć przysłonę, żeby to wszystko pokazać na zdjęciu i dlatego wartość f/8 w fotografii studyjnej nie jest niczym niezwykłym.

Żarówka halogenowa o mocy 300 W zapewni nam odpowiednie parametry ekspozycji dopiero po zwiększeniu czułości do ISO 6400, czyli w stosunku do małej lampki błyskowej jest to prawdziwa przepaść – 6 EV. Rozmiary przepaści możemy nieco zmniejszyć zwiększając moc żarówki halogenowej lub zastępując ją  żarówkami energooszczędnymi.

Pozostała nam studyjna lampa błyskowa. Zgodnie z przewidywaniami okazała się najmocniejsza. Możemy się pokusić o przybliżone wyliczenie energii błysku lampy reporterskiej. Lampa studyjna pracowała z 1/8 mocy, czyli 500 Ws / 8 = 62,5 Ws. Ponieważ zdjęcie wykonane przy pomocy lampy studyjnej jest nieco jaśniejsze, to rozsądnie będzie przyjąć, że siła błysku lampy YN460II zamontowanej w softboxie odpowiada błyskowi lampy studyjnej o energii ok. 50 Ws. W przypadku najmocniejszych lamp reporterskich będzie to ok. 80 Ws. Pozostało nam porównanie z żarówką. Czy rozważania teoretyczne z poprzedniej części znalazły potwierdzenie w praktyce? W 100%. Spodziewaliśmy się różnicy w ilości światła na poziomie 7 EV (przy czasie 1/125s i takiej samej ilości watów i watosekund), w praktyce mamy ok. 9 EV (lampa nieco mocniejsza niż 300 Ws, zdjęcie z lampą nieco jaśniejsze, nie popełnimy znaczącego błędu uznając, że te różnice się rekompensują), ale nasze wyliczenia robiliśmy przy założeniu, że nie znamy sprawności lampy studyjnej.

Teraz już wiemy, że różnica 9 EV dotyczy żarówki halogenowej, a  nasze teoretyczne 7 EV będzie prawdziwe dla żarówek energooszczędnych, czyli sprawność lampy błyskowej jest zbliżona do sprawności żarówki energooszczędnej.

Dodaj komentarz