O różnicach w postrzeganiu słów kilka

Kiedyś uczestniczyłam w eksperymencie, nie był on przeprowadzany przez kosmitów, chociaż często odnoszę wrażenie, że wokół mnie jest ich pełno. Eksperyment nie był niebezpieczny, ani trudny do wykonania, nie pozostawił również po sobie żadnych traumatycznych przeżyć. Właściwie to innych przeżyć też nie pozostawił, prócz jednego – zaskoczenia wynikiem końcowym.

Przeprowadzał go profesor uniwersytetu, ale równie dobrze mógłby tozrobić każdy, np. w formie zabawy towarzyskiej, gdy „przejedzą” się  kalambury.

Profesor poprosił studentów o przygotowanie kartek, a następnie o rysowanie na nich dokładnie tego, co kolejno wymieniał, a szło to jakoś tak: „na środku kartki proszę narysować kwadrat, a w jego prawym dolnym rogu dwa koła podobnej wielkości. Następnie cztery trójkąty po lewej stronie kwadratu i trzy po prawej, w nagłówku proszę umieścić prostokąt stykający się jednym bokiem ze swoim lustrzanym odbiciem”itd.

 Jak się domyślacie układ figur nie miał znaczenia, chodziło o to, aby polecenia były proste i nie nastręczały problemów ze zrozumieniem. I w zasadzie nie nastręczały, studenci rysowali wedle wskazówek, rzadko prosząc o sprecyzowanie polecenia. Bo któż nie potrafi narysować kwadratu na środku kartki lub trójkąta z boku?

Jednak, gdy pośród czterdziestu oddanych rysunków żaden się nie powtórzył, między zgromadzonymi zapanowało niedowierzanie. Analizowali dokładnie, po czasie zgodnie przyznając, że każdy obrazek jest inny i to nie w jakimś minimalnym stopniu, czasami aż trudno było uwierzyć, że powstawały one pod to samo dyktando.

To doświadczenie zapadło mi głęboko w pamięć, ponieważ dzięki niemu dotarło do mnie, jak my ludzie różnimy się miedzy sobą w odbiorze wydawałoby się tych samych bodźców, słów, poleceń, obietnic… i że nierozumienie nadawanych przez nas, lub do nas komunikatów jest czymś absolutnie normalnym.

Reguła ta potwierdza się zarówno w odległym, szerokim świecie, jak również w czterech ścianach każdego domu.

Dlatego słysząc zapewnienie, że Polska ma szanse stać się drugą Norwegią, wielu słyszy inaczej i „rysuje na swojej kartce” drugą Grecję. A obietnice typu: „ziemia za złotówkę dla powracających emigrantów”, odbiorcy oczyma wyobraźni widzą, jako dobrze im znane „gruszki na wierzbie”.

To przez różnorodną percepcję, tak obrazowo ukazaną w opisanym doświadczeniu mówienie o Polsce „katolicki kraj” wciąż jest możliwe, mimo, że niewielu ludzi żyje wedle Dziesięciu Przykazań.

Te same zaburzenia pozwalają nazywać miłość własną – miłością bliźniego, a stwierdzenie „wszyscy mamy takie same prawa” jest dla rzeszy ludzi tak trudne do wyobrażenia, że nawet nie podejmują się próby „narysowania”tego na swoich kartkach.

Dzięki temu niepozornemu doświadczeniu sprzed lat, na wiele spraw patrzę dziś inaczej, np. gdy wychodząc do pracy proszę męża „odśwież mieszkanie” a po powrocie dowiaduję się, że zrobił to otwierając okna i wietrząc je, łatwiej jest mi powstrzymać się od rękoczynów   (bo to przecież nie jego złe chęci, tylko naukowo udowodnione różne interpretowanie tych samych rzeczy).

Dodaj komentarz